poniedziałek, 31 grudnia 2012

Pora zakończyć stary rok.

Tak jak obiecałam wczoraj, dziś przyszła pora na małe podsumowanie.

Na początku jak tak zastawiałam się co napisać, to myślałam, że w sumie nie ma co, bo nic nie osiągnęłam w tym roku, ale to nie prawda. Dużo się zmieniło w tym roku, co nie oznacza, że udało mi się rozwiązać wiele problemów, zdobyłam jednak dużo doświadczenia, dowiedziałam się wiele o sobie, zdobyłam wiedzę, która pozwoli mi w tym przyszłym roku nie popełniać już dawnych błędów.
Konkretniej, spróbuje tak bardziej tematycznie:

Dieta:
Rok rozpoczęłam od diety Dukana. Schudłam - waga minimalna 59kg - początek lutego. Potem po sesji wróciłam do domu i oczywiście odzyskałam to co straciłam. Kolejne próby odchudzani. 2kg w dół, 2kg do góry i tak mniej więcej do czerwca. Potem waga wzrosła, przez wakacje w domu i zajadanie emocji. Waga maksymalna 65kg - 1 pażdziernik. Od tego czasu nastąpił moment przełomowy. Postanowiłam zmienić styl życia. Przestać się odchudzać, dbać o to co jem, o zdrowie.  w tym postanowieniu. Minimalna waga, którą udło mi się zanotować po zmianie stylu życia to - 60,1kg. Niestety po świętach przechodzę moment załamania, waga znów wzrosła, mam nadzieję, że to tylko chwilowe. Kończę rok z 62kg. Podnoszę się już z dołka i zaczynam rok ze starymi, dobrymi nawykami.

Ćwiczenia:
Tu bardzo pozytywnie. Nie mam zastrzeżeń, bo byłam aktywna przez cały ten rok. Chodziłam na fitness, na vacu,na basen,  jeździłam na rowerze, dużo spacerowałam.Poza tym ćwiczyłam z filmikami a teraz właśnie ćwiczę 30days sherd, który mam nadzieję, skończyć za parę dni. Także tutaj nic sobie nie zarzucam.

Psychika:
Tutaj nie jest dobrze. Ciągle walczę z emocjami. Nie umiem opanować tego co się ze mną dzieje. Walczę z kompulsami. Osiągnęłam już dużo. Wiem, kiedy powstają, czemu, co je wywołuje. Jestem już bliżej niż dalej, ale walka cały czas trwa. Poza tym nie ogarniam swojej sfery uczuciowej. Chce się zakochać, ale nie umiem sobie nikogo znaleźć. Zamiast szukać, siedzę i marudzę, że będę starą panną...  Nie, wiem czy coś w tym roku zmieniłam w tej sferze. Chyba ciągle tkwie w tym letargu. Choć, jak tak myślę, to może przestałam być tak nerwowa, tzn nadal jestem, ale juz w tym walczę i jest coraz lepiej;)

Nowe doświadczenia:
Byłam na wakacjach w Turcji, co było wspaniałym przeżyciem. Założyłam bloga, który pomaga mi zapanować nad swoim życiem. Poza tym zaczynam cieszyć się swoimi studiami, które zmuszają mnie do robienia i poznawania wielu nowych, interesujących rzeczy. Rozpoczęłam współpracę z firmą Naturica.pl. Poznałam wiele fantastycznych osób.

To tak w skrócie tyle, a pro po podsumowań. Nie wiem, czy ma to formę podsumowania, ale trudno. Wypadałoby zastanowić się nad przyszłym rokiem, ale tak jak mówiłam, nie wiem, czy jest sens.Może lepiej żyć i cieszyć się chwilą?

Na koniec chciałam Wam życzyć na ten Nowy Rok: bądźcie tak po prostu szczęśliwe!
 

niedziela, 30 grudnia 2012

Przed końcem roku.

Dziękuje Wam Kochani za wsparcie;* Naprawdę bardzo mi pomagacie;* 
Nie pozbierałam się jeszcze. Nie jest co prawda, aż tak tragicznie jak dawniej, bo jakieś zahamowania mi zostały, ale nadal nie umiem zapanować nad emocjami, które popychają mnie do ciągłego, bezsensownego jedzenia tych śmieci. Paradoksem jest to, że jem i chce mi się płakać, że tak traktuje swoje ciało, że wrzucam w niego te wszystkie świństwa, a jednocześnie nie mogę przestać.
Jutro ostatni dzień roku. Wypadało by zrobić jakieś podsumowania, rozliczenia, ale to może jutro. Dziś chciałam powrócić do starych nawyków, a mianowicie do planów tygodniowych. Teraz wszystkie wstawiacie postanowienia na kolejny rok, a ja myślę, że w moim przypadku to bez sensu. Nigdy nie udaje mi się ich wypełnić. Zamiast tego będę planować tygodnie, bo im mniej czasu na wykonanie zadanie tym łatwiej jest mi je zrealizować. I plany na 31.12.2012 - 06.01.2013 wyglądają następująco:



Dieta
Ćwiczenia
Pielęgnacja
Rozwój
Inne
→ zrobić dzień oczyszczania organizmu (wtorek)


→ wyeliminować słodycze


→ nie podjadać


→ posiłki: 9:00,12:00,15:00,17:00


→ zjadać 4-5 posiłków o stałych porach
→ Skończyć Jillian Michaels 30 days shred


→ rozpocząć program six pack in six weeks


→ codziennie 30 min hula-hop


→ codziennie min. 10 min rozciągania
→ body wrapping (środa,pt,nd)


→ maseczka na dłonie


→ maseczka na twarz


→ peeling kawowy (pon,wt,czw)
→ przygotować materiały do napisania eseju + zacząć pisać esej


→ zrobić test z ang


→ zrobić notatki z antropologii


→ codziennie oglądać 15 min jakiegoś serialu po angielsku
→ napisać post o stretchingu dolnych partii ciała


→ napisać recenzje kremu na cellullit


→ napisać podsumowanie ćwiczeń z Jillian Michaels


Rozliczenie w przyszłą niedzielę ;) Zobaczymy jak mi poszło.

Chce wrócić do zdrowego stylu życia. Strasznie mnie męczy ten obecny stan. Mój organizm zaczyna się buntować: boli mnie ciągle głowa, nie mam na nic siły i ochoty, jestem rozdrażniona i zniechęcona. Ehh nie wiem czemu ciągle płacze i marudzę jak mi źle, a nic z tym nie robię. Czekam na 1.01.2013, czekam na przełomową datę, czekam na odpowiedni moment na zmiany, czekam, ale to bez sensu, bo dobre zmiany trzeba wprowadzać natychmiast, po co z  nimi czekać?

Jednak myślę, że jestem zwycięzcą  bo walczę. Mimo wszystko ciągle walczę, mimo że przegrywam bitwę za bitwą, mimo że przewracam się co krok. Idę dalej, wstaję i zaczynam nową minutę życia.

Dziś to na tyle. Odezwę się jutro, podsumować miniony rok, złożyć Wam życzenia. A na koniec kilka motywacji:

Uwielbiam jej brzuch <3





piątek, 28 grudnia 2012

Bo wszystko zaczyna się w głowie.

Wstyd mi. Od Drugiego dnia świąt ciągle się obżeram. Nie mogę nad tym zapanować, nie umiem się wziąć w garść. Jem wszystko od całej 200g czekolady na raz, po stos naleśników, pierogów,ciast,wszystko. Nie wiem co się stało, nie wiem jak długo to potrwa. Wiem jedno: znów nie panuję nad sobą, znów poddałam się, znów to samo, znów...

środa, 26 grudnia 2012

Poświątecznie, ani dobrze, ani źle.

Ohh lubię święta, ale na szczęście już po;) To są cudowne dwa dni, pełne radości, rodzinnej atmosfery, śmiechów, wygłupów i lenistwa, ale także jedzenia, jedzenia i jeszcze raz jedzenia...

Tak jak mówiłam nie trzymałam diety, tzn postanowiłam sobie, że nie będę martwić się kaloriami, węglowodanami itp. Odpuściłam sobie, wyluzowałam. I tak pierwszy dzień świąt był skromny. Jadłam w sumie mało, zero słodyczy. Dziś już natomiast przesadziłam, było wszystko i to w takich ilościach, że głowa mała. Teraz siedzę w łózku, boli mnie brzuch z przejedzenia i czuję sie conajmniej źle. Nienawidzę tego uczucia.

Jutro już koniec tego dobrego, wracam na dobre, zdrowsze tory. Muszę trochę odciążyć swój organizm. Myślę też poważnie nad rozpoczęciem swojej przygody z bieganiem. Jednak nie tak jak zawsze, tym razem chce się do tego dobrze przygotować i poważnie podejść do tematu;)

Na koniec jeszcze fotki gwiazdkowych prezentów:

Jak widzicie dostałam 2 książki kucharskie, bardzo się cieszę ;)Te prezenty zainspirowały mnie do nowego przedsięwzięcia, ale o tym napiszę jak już wszystko dokładnie przemyślę ;D 

Na koniec pytanie do Was: jak po świętach? Zadowolone z prezentów?

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Christmas ;)

Na samym początku chciałam przeprosić, że tak długo się nie odzywałam. To był bardzo zabiegany tydzień, ostatnie przygotowania do świąt, pieczenie, gotowanie, zakupy, prezenty, powrót do domu i poszukiwanie świątecznej atmosfery, która trochę zagubiła się wraz z śniegiem.


Dziś Wigilia, wszystko już gotowe, potrawy przygotowane, prezenty pod choinką. Czas świętować.

Jakoże, postanowiłam zrobić sobie wolne od diety, nie zastanawiam się za bardzo nad tym co trafia do mojego brzuszka. Zauważyłam jednak, że jak postanowiłam nie myśleć przez pare dni o kaloriach i o jedzeniu, to paradoksalnie przestałam być głodna i nie mam ochoty na jedzenie;p No, ale myślę, że to tylko bardzo chwilowy stan;)

Jednak zapominając o kaloriach, nie zapominam o ćwiczeniach;) I Tak dziś skończyłam JM level 2 ;)
Ohh to był trudny trening. Dużo bardziej męczący niż level 1, ale sprawiał dużo fradjdy i radości;) Szczególnie pajacyki, w ostatniej części cardio;D

Tu dla Was filmik;) 

I na koniec chciałam Wam życzyć jednego: 
Bądzcie po prostu szczęśliwe;*

wtorek, 18 grudnia 2012

Jak to mam za mało płytek krwi?

Witam serdecznie ;)

Pod wpływem świątecznego nastroju, postanowiłyśmy dziś z koleżankami z grupy wybrać się do Centrum Krwiodawstwa i oddać krew ;)

Przygotowałyśmy się, czyli byłyśmy wyspane, najedzone ( ale lekko), wypiłyśmy dużo wody, nie piłyśmy alkoholu, generalnie wszystko tak jak trzeba;)
To była nasza pierwsza wizyta, dlatego byłyśmy trochę zestresowane i przestraszone, ale wypełniłyśmy grzecznie karteczki, po czym pani pobrała nam krew i kazała czekać, aż zawoła nas lekarz. No i niestety, okazało się, że mam za mało płytek krwi i nie mogę być dawcą;( Zrobiło mi się przykro, bo bardzo chciałam. Koleżanka też nie mogła niestety oddać i tym samym wróciłyśmy do domu z smutnymi i zwiedzonymi minkami, bo jednak nie udało nam się zrobić nic dobrego przed świętami;(

Postanowiłam jednak walczyć o odpowiednią ilość płytek, bo pani doktor powiedziała, że mam wrócić za miesiąc i wtedy zobaczymy ;) Jako że  nic nie wiedziałam na temat trombocytów postanowiłam poszperać trochę w internecie i podzielić się też z Wami tym co znalazłam ;)

TROMBOCYTY

Trombocyty, czyli płytki krwi, wraz z osoczowymi czynnikami krzepnięcia odpowiadają za prawidłową zdolność krwi do wykrzepiania. Trombocyty, podobnie jak erytrocyty nie zawierają jądra komórkowego, długość ich życia wynosi siedem dni i po tym czasie są również rozkładane w śledzionie. Ich ilość powinna zawierać się w przedziale 150-400 tysięcy na mililitr.

FUNKCJE:

  • Komórki te biorą udział w procesach krzepnięcia krwi. Gromadzą się one w miejscu, w którym nastąpi przerwanie ciągłości naczynia krwionośnego i przylegają do jego ścian. Wkrótce potem zaczynają wydzielać serotoninę, hormon, który powoduje obkurczanie naczyń krwionośnych.
  • Trombocyty wytwarzają również tromboplastynę, białko potrzebne do zapoczątkowania procesu krzepnięcia. 
NIEDOBÓR:
  • Niedobór płytek krwi nazywamy trombocytopenią
  • Niedobór trombocytów w organizmie może być przyczyną rozwoju skazy krwotocznej. U człowieka dorosłego w 1 mm3 powinno być 200 do 300 tysięcy trombocytów.
OBJAWY NIEDOBORU:
  • Wysypka w postaci drobnych jasno- i ciemnoczerwonych kropek, które odpowiadają miejscom podskórnych drobnym krwawień. Wykwity występują na całym ciele, zaczynają się od nóg.
  • Częste krwawienia z nosa i wylewy podskórne.
  • Przedłużone krwawienie po skaleczeniach.
PRZYCZYNY:
  • ostre infekcje (w tym poważne infekcje uogólnione), 
  • zespół wykrzepiania śródnaczyniowego,
  •  choroby autoimmunologiczne,
  • toksyczny wpływ leków i chemikaliów, 
  • układowe choroby tkanki łącznej,
  •  choroby krwi i szpiku kostnego (w tym białaczki).
JAK ,,UZUPEŁNIĆ" NIEDOBORY

No właśnie... Szukam jakiś informacji, które by w jakiś sposób logiczny wytłumaczyły co zrobić, aby zwiększyć ilość tych płytek i nie mogę nigdzie tego odszukać;( Bardzo proszę Was tutaj o pomoc ;)

A na koniec mój dzisiejszy jadłospis i zdjęcia śniadań z dwóch ostatnich dni ;)

 1. Tost z pity pełnoziarnistej z mozarella i szynką + kiełki+ ser biały chudy z malinami +  kawa z mlekiem
2. Tost z ciasta drożdżowego z masłem orzechowym ( mmmm pychota) + serek wiejski light + kawa z mlekiem

Jutro ostatni dzień zajęć ;) Święta ;)




poniedziałek, 17 grudnia 2012

Stretching - kilka słów wstępu


Od jakiegoś czasu jestem totalnie zafascynowana rozciąganiem, jogą i szpagatem. Bardzo bym chciała kiedyś móc wykonać szpagat, ale do tego potrzebna jest systematyczna praca. Także postanowiłam się za nią zabrać;)

Tym samym zaczynam nowy cykl wpisów na blogu dotyczący właśnie rozciągania.
Zaczynamy od  kilku najważniejszych kwestii:

Czym jest stretching?

Stretching to rodzaj treningu, który powoduje wydłużenie mięśni i ich uelastycznienie. Stosowanie jego zapobiega kontuzjom i znakomicie działa na równowagę. No i sprawia, że twoje ciało jest zwinne i elastyczne, co zapewnia koordynację pomiędzy różnymi grupami mięśni. 

Streching można podzielić na kilka rodzajów:
  • AKTYWNY - rozciąganie realizowane jest z siłą, jaką zapewnia sam ćwiczący. To na przykład różnego rodzaju wymachy, czy wykopy nóg. W kontrolowany sposób porusza się części ciała i stopniowo zwiększa zasięgu i szybkości ruchu. Tego typu rozciąganie często naśladuje ruchy ćwiczeń które będą wykonywane później i przygotowuje mięśnie do wysiłku. Jest to kontrowersyjna metoda ze względu na skuteczność i związek z budowaniem gibkości. Wielu ekspertów twierdzi, że krótkie, szybkie ruchy powodują reakcję mięśni (kontrakcję) i zmniejszenie rozciągnięcia. Jest to naturalna reakcja obronna organizmu, chroniąca przed urazami. Ćwiczenia dynamiczne najlepiej wykonywać w seriach 8-12 powtórzeń. Jeśli zakres ruchu przestanie się powiększać, czas zakończyć ćwiczenia. Zbyt duża liczba powtórzeń może spowodować pogorszenie elastyczności, ponieważ doprowadzi do skrócenia długości mięśni poprzez zwiększenie ich napięcia.Stretching aktywny jest dobrą metoda rozciągania w ramach rozgrzewki, w przeciwieństwie do stretchingu statycznego, który na rozgrzewkę nie bardzo się nadaje.
  •  Stretching statyczny pasywny - jest najczęściej stosowaną metodą rozciągania. Polega na wykonywaniu ruchu do momentu bezbolesnego rozciągnięcia i przytrzymaniu tej pozycji przez pewną ilość czasu (najczęściej jest to 10 - 20 sekund) Jest to najbezpieczniejsza technika i zalecana każdemu kto dopiero zaczyna swoją przygodę ze stretchingiem. Jest to rozciąganie w stanie rozluźnienia mięśni. Polega na rozluźnieniu ciała, doprowadzenie ruchu do pozycji rozciągnięcia i utrzymaniu go w takiej pozycji poprzez ciężar ciała (grawitacja ziemska) lub za pomocą innej siły zewnętrznej. Jest to najpopularniejsza grupa ćwiczeń rozciągających: szpagaty wzdłużne, poprzeczne, siady płotkarskie; oparcie nogi o wysoką przeszkodę np. drabinki i podwyższanie wysokości itp. Są one stosunkowo bezpieczne dla osób znających możliwości swojego ciała. Metodę tę najlepiej jest stosować po treningu właściwym.
  •  Stretching statyczny - aktywny - polega na rozciąganiu ciała i utrzymaniu go w tej pozycji dzięki napięciu mięśni antagonistycznych (przeciwdziałających), aktywnych w tym ruchu. Napięcie mięśni umożliwia rozluźnienie (na drodze odruchowej) mięśni przeciwnych tzn. tych, które są rozciągane. Nie używa się podpórek, przedmiotów lub innych grup mięśni - poza wspomnianymi. Wiele ruchów w jodze jest przykładem rozciągania statycznego - aktywnego.
  •  Stretching izometryczny -  jest oddzielnym typem stretchingu statycznego, który polega na rozciąganiu statycznym pasywnym, ale dodatkowo łączy się z silnym napięciem rozciąganych mięśni. Poprzez odruchowe rozluźnienie wcześniej napiętych mięśni, osiągamy wzrost rozciągnięcia. Ostatecznie, po osiągnięciu maksymalnego na tym poziomie treningu rozciągnięcia, utrzymujemy je przez 30 sekund lub dłużej. Naprzemienne napinanie i rozluźnianie rozciąganych mięśni pozwala również je wzmocnić i zmniejsza ból towarzyszący rozciąganiu.
  • Stretching balistyczny - wykorzystuje ruchy ciała powstające przy kołysaniu się, ruchach wahadłowych i gwałtownych ruchach rozciągających. Jest to technika, którą bezpiecznie wykonywać mogą osoby na wyższym stopniu zaawansowania. Istnieje bowiem w tym przypadku ryzyko kontuzji. Z tego powodu metoda ta powinna być stosowana przez zawodowców, którzy wiedzą jak to robić, a ich ciało jest już na tyle rozciągnięte, że nie ryzykują nagłej utraty sprawności. Ruchy balistyczne znaleźć możemy w takich dyscyplinach, takich jak: sporty walki, balet, czy gimnastyka. Nie poleca się ich osobom początkującym ponieważ mogą prowadzić do kontuzji, spinania mięśni (ang. stretch reflex), nie dają czasu na przystosowanie się mięśnia do nowych warunków i nie pozwalają się odprężyć.
Stretching dzieli się na trzy części (fazy) rozciągania : 
  1. Napięcie -  podczas skurczu należy statycznie jak najmocniej napinać mięśnie w granicy 10-20sek
  2.  Rozluźnienie , trwające kilka sekund (2-5sek), przyjmujemy odprężającą pozycje, po prostu się rozluźniamy.
  3. Rozciągnięcie , łagodny rozkurcz mięśnia do optymalnych granic możliwości. NIE DOPROWADZAJĄCY DO UCZUCIA BÓLU przez 10-20sek. 
Korzyści płynące ze stretchingu:
  • zwiększenie zakresu ruchu
  • zmniejszenie napięcia mięśniowego
  • poprawa krążenia krwi
  • zwiększenie koordynacji ruchów
  • zwiększenie elastyczności mięśni
  • zapobieganie uszkodzeniom włókien mięśniowych
Kiedy wykonywać stretching:

Najlepszą porą na tego typu ćwiczenia jest czas po treningu, gdy mięśnie są rozgrzane. Zaleca się także wykonywanie krótkiego stretchingu przed i nawet w trakcie treningu. Optymalny czas wykonywania ćwiczeń to 15-20 minut, a z czasem można zwiększać ten przedział. 

Dziś tylko trochę podstawowych faktów, w kolejnych postach pojawią się propozycje ćwiczeń na poszczególne partie ciała;)



 Źródło:
  1. http://www.sfd.pl/Stretching-t310732.html
  2. http://www.sfd.pl/Stretching_rozciaganie._Przeczytaj.-t291474.html
  3. http://fitness.sport.pl/fitness/1,107701,9126039,Stretching___rodzaje_i_techniki.html


niedziela, 16 grudnia 2012

Niedzielne podsumowania

Dziś niedziela, także zaczynam od podsumowania:


PLAN NA 10-16.12.2012

Dieta:
  • jem o stałych porach (7:00,10:00,14:00, 17:00 + 19:00) tutaj tak pół wykonanego zadania, bo jak miałam czas ( czyli jak nie miałam zajęć) to było dobrze, ale w dni na uczelni było z tym średnio
  • dużo warzyw i owoców TAK
  • próbuje ograniczyć wszelkie węglowodany (oprócz warzyw i owoców) TAK
Ćwiczenia:
  • 2 razy vacu NIe byłam ani razu z braku czasu
  • kontunuować JM 30days shared TAK ;)
  • 30 minut hula hop everydays tak ;)
  • wybrać się na basen jak zrobi się cieplej niestety nie wykonano;(
Pielęgnacja:
  • maseczka na twarz tak
  • maseczka na włosy nie 
  • body wrapping ( wtorek, czwartek, sobota)  tak
  • peeling dłoni + maseczka nie
Inne:
  • kupić prezenty świąteczne tak ;)
  • mniej się denerwować tak;)
  • wybrać się do kina tak;)
  • odebrać zaświadczenie z praktyk nie;(
Ogólnie: 9/15 Oh tak średnio z tymi postanowieniami mi poszło w tym tygodniu;( 

PLAN 17-23.12.2012

Dieta:
  • 2 porcje ryb w tygodniu
  • codziennie kubeczek zielonej i czerwonej herbaty
  • walczę o regularność posiłków
Ćwiczenia:
  • kontynuować 30 days shred
  • kontynuować 30 min hula-hop każdego dnia
  • więcej spacerować
Pielęgnacja:
  • body wrapping ( wtorek, środa,pt,nd)
  • zadbać o dłonie
  • balsamować ciałko ;)
Inne:
  • posprzątać dom
  • zacząć pisać pracę zaliczeniową
  • zrobić transkrypcję FGI
Ehh to będzie ciężki tydzień, a tak bardzo chciałabym być już w domku i cieszyć się magią świat;(  Dziś cały dzień spędziłam też z mamą, która przyjechała do mnie do Krk ;) Spędziłyśmy razem przyjemnie dzień, pospacerowałyśmy no i niestety musiałam odprowadzić ją na autobus. 
Muszę się też pochwalić z zadowoleniem, że  zakupy świąteczne już prawie za mną. Zostało kupić coś do zapakowania i już ;) Ehh byłam dziś w galerii i po prostu jest tam szał. Ludzie oszaleli w świątecznej gorączce, każdy szuka prezentu;) Nie lubię tłumów, także kupiłam szybko co zaplanowałam i wróciłam do domku;)

Teraz robię sobie wieczór SPA, kończe zaległe teksty na ten tydzień i idę spać, aby się wyspać, przed jutrzejszym dniem spędzonym na uczelni;(

Wstawię dziś jadłospis;)

Na koniec kilka inspiracji, ostatnio jestem zachwycona jogą;)



sobota, 15 grudnia 2012

Dieta, trening i refleksje

Witam ;)

Nareszcie trochę relaksu;) Ostatnio jestem tak potwornie zabiegana, że na nic nie mam czasu;( Tu zakupy świąteczne ( już prawie mam wszystko jeszcze tylko jeden prezent :D ) tu sprzątania no i oczywiście uczelnia, na której mam teraz tyle dodatkowych prac przed końcem semestru, że wracam do domu przed 22 i padam na twarz i zasypiam...

Mimo wszystko muszę sie pochwalić, że skończyłam I część 30days shred ;)


Pierwszy trening był tragiczny... Rozgrzewka jeszcze dałam radę, ale pajacyki i skakanka mnie wykończyły. Mimo wszystko stwierdziłam, że to znak, że kondycja moja jest dość kiepska i trzeba nad nią pracować. I tak mijały kolejne dni i z każdym dniem było lżej a ostatniego dnia już mnie ten trening nawet nie zmęczył ;) 

Jestem z siebie dumna;) No, ale to dopiero 1/3 sukcesu ;) Teraz ćwiczę level 2 i na razie powiem, że jest ciężko;p

Co do diety to zauważyłam, że nie mogę narzucać sobie niczego, bo od razu się załamuje. Jak nic nie planuje to jest ok, ale jak tylko sobie wymyśle i rozplanuje dietę i nie daje rady i kompulsy wracają. Nie wiem czemu tak się dzieje... 

To wszystko musimy najpierw poukładać sobie w głowie, zauważyłam, że mój problem nie polega na tym, że moja waga nie spada. Mój problem polega na tym, że ja się boję tego, że ona w końcu spadnie - wtedy osiągnę cel i nie będę wiedziała co dalej. Dlatego gdy tylko zaczynam łapać rytm dietowy i kilogramy uciekają, w mojej głowie pojawia się myśl - ,,O jesteś już coraz szczuplejsza". Jednocześnie podświadomie chyba nie chce, żeby tak było..

.Może nie jestem gotowa, może sama nie wiem jaka chce być, jaka jest ta prawdziwa Angelika...  Moje życie już od wielu lat opiera się na odchudzaniu, ćwiczeniach i tak w kółko. Ciągle walczę z tym, żeby siebie zaakceptować, żeby polubić...Każdego dnia na nowo. 

Nie wiem, czy w końcu kiedyś będzie ,,normalnie", w sumie co to słowo oznacza? 

Dobra koniec przemyśleń na dziś. Na koniec mam dla was zdjątka moich posiłków i idę obejrzeć jakiś film;) 

 Zapiekany makaron pełnoziarnisty z twarogiem chudym i musem jabłkowym
łosoś wędzony + maca z serkiem i kiełkami + szynka wędzona

PS. Byłam dziś w kinie na ,,Mój rower". Któraś z Was widziała go? ;)

czwartek, 13 grudnia 2012

Czyżby to były już prawie święta?

Zaniedbałam Was i dawno nie pisałam, ale to na szczęście nie dlatego, że rzuciłam wszystko i poszłam się objadać. Oj na szczęście się zbieram, brak mi jeszcze tej euforii, co na początku diety, czyli w październiku, ale staram się ;)

Jeśli chodzi o dietę od dietetyczki, to wypełniam ją połowicznie. Tzn używam produktów, które zalecała - jem kiełki ( że też nigdy ich nie jadłam, a są takie dobre ;)) jem więcej warzyw i owoców. Cały czas pracuje nad regularnością posiłków i zjadaniem czegoś wieczorem, tzn mam tu na myśli ten ostatni posiłek, bo przeważnie wygląda to tak, że jem obiad, ewentualnie coś przegryzę potem i mniej więcej od 17 do 7 rano już nie jem nic. A to nie za dobrze dla mojego organizmu.

Ćwiczę także z JM ;) Niedługo kończe już level 1 ;) Bardzo fajnie mi się z nią ćwiczyć;) Jest ciężko momentami, ale warto;)

Właśnie Święta... W związku z tym, że mam już dziś wolne postanowiłam wybrać się na zakupy świąteczne. Nie mam pojęcia co komu kupić. Ehh czeka mnie bieganie po sklepach i poszukiwanie tego, czegoś bliżej nieokreślonego;p A właśnie chyba nie pisałam, że w Mikołajki dostałam prezent dla siebie: przesyłkę z mojego ulubionego sklepu Naturica ;)

Widzimy tutaj balsam antycellulitowy oraz algi do peelingu;) Testuję je już od tygodnia i za jakiś czas napisze coś więcej o nich;) 

A na koniec dzisiejsze śniadanko i idę na łowy świąteczne ;) 
łosoś wędzony z sałatką z mieszanki sałat, mozarelą, czerwoną fasolą i sosem musztardowym ;)


niedziela, 9 grudnia 2012

Koniec jednego, początek drugiego.


Czy u Was jest też, aż tak zimnooo? W tym momencie za oknem - 17 ;( Wychodząc na dwór zakładam na siebie tyle ciuchów, że ledwo się ruszam... Nienawidzę tego szczerze;p

Może zacznę od podziękowań. Dziękuje Wam kochane za wsparcie;* Strasznie miło się czyta komentarze, które mają podnieść i podnoszą na duchu, dodają siły i powodują, że nie chce się poddawać, bo ktoś jednak w nas wierzy. Dziękuje bardzo;*

Nie wiem, czy mogę powiedzieć, że się pozbierałam do końca. Staram się wrócić na dobre, zdrowe tory myślenia. Postanowiłam, że nic na siłę, będę zdrowo się odżywiać, a to czy osiągnę swoje wymarzone 55 kg, za miesiąc, dwa, czy pięć, czy nawet rok, to nie ważne. Ważne, że po drodzę nauczę się dbania o własne ciałom i duszę, że poprawię kondycję, że stanę się lepszym człowiekiem. Waga i ciało będzie nagrodą, za determinację i wytrwałość.

Dlatego nie będę się smucić już, że drugi miesiąc waga ciągle stoi, rośnie i tak w kółko. To znak, że coś robię nie tak dla swojego organizmu i on się buntuje. Ok, zadbam o niego bardziej, będę zdrowiej się odżywiać, jeść bardziej regularnie i wybierać wartościowe posiłki.

Na koniec standardowo jak co niedzielę podsumowanie tygodnia i plany na przyszły:


Plan na ten tydzień 
03 - 10. 12.2012
PODSUMOWANIE

Dieta:
  • 2 porcje ryb w tygodniu TAK
  • zero PODJADANIA!! Tu zawaliłam NIE
Ćwiczenia:
  • stworzyć plan treningowy na ten tydzień i się go trzymać TAK ćwiczę z JM 30 days shared ;)
  • pójść 2 razy na vacu TAK 
  • codziennie 30minu hula-hop TAK
Pielęgnacja:
  • maseczka na twarz TAK ( nawilżająca)
  • body wrapping ( wtorek, czwartek. sobota) TAK, pokochałam ten zabieg ;)
Inne:
  • wybrać się do dietetyka TAK
  • mniej się denerwować NIE
  • udekorować pokój w świąteczne akcenty TAK
  • kontynuować wyzwanie kulinarne ;)  NIE w tym tygodniu zawaliłam, ogólnie to był zły tydzień pod względem jedzenia
PODSUMOWUJĄC 8/11

PLAN NA 10-16.12.2012

Dieta:
  • jem o stałych porach (7:00,10:00,14:00, 17:00 + 19:00)
  • dużo warzyw i owoców
  • próbuje ograniczyć wszelkie węglowodany (oprócz warzyw i owoców)
Ćwiczenia:
  • 2 razy vacu
  • kontunuować JM 30days shared
  • 30 minut hula hop everydays
  • wybrać się na basen jak zrobi się cieplej
Pielęgnacja:
  • maseczka na twarz
  • maseczka na włosy
  • body wrapping ( wtorek, czwartek, sobota) 
  • peeling dłoni + maseczka
Inne:
  • kupić prezenty świąteczne
  • mniej się denerwować
  • wybrać się do kina
  • odebrać zaświadczenie z praktyk
Spinam tyłek i w tym tygodniu biorę się porządnie za wypełnianie planu. Biorę się też za naukę. I w końcu chciałabym poczuć magię świat...


piątek, 7 grudnia 2012

...

Dziś będzie raczej krótko i raczej negatywnie. Pisałam ostatnio o dietetyku, o diecie ułożonej i miało być fajnie, miało coś ruszyć w końcu. Wyszło oczywiście na odwrót, bo ja mam tak, że jak coś zaplanuje, ułożę jest fajnie i przyjemnie, to nagle zaczynam odczuwać presję, mam ochotę na wszystko czego akurat nie mogę jeść, a na co wcześniej jak mogłam nie miałam ochoty, zaczynam jeść na zapas, mówiąc sobie: to od jutra dieta, a dziś zjedz bo przecież długo tego nie będziesz mieć w ustach".

Tak od czwartku właśnie tak się dzieje: jem na zapas i nie mogę się opanować. To chyba jest kompuls, znów, wracam do tego co było pare miesięcy temu;( Jem, bo po prostu denerwuje się czymś, bo jest mi smutno, bo nie mogę przestać.

Znów wróciło to okropne uczucie przeciążenia żołądka, który rozepchał się już tak potwornie, że szkoda mówić. Do tego im więcej jem, tym mam mniej energii jestem tak ociężała, że nawet z łóżka mi się wstać nie chce. Czuję, że moje ciało zgromadziło też mnóstwo wody, bo pierścionki, które przedtem spadały mi z palców, dziś nie mogę ich ściągnąć;(

Mam poczucie, że znów się cofam, że wracam do stanu z początku października... Że znów będę musiała długo się zbierać, znów wszystko od nowa.

Przepraszam za ten post, ale musiałam się wyżalić.

środa, 5 grudnia 2012

Refleksje po wizycie u dietetyka

I tak nadszedł ten dzień. Wybierałam się do dietetyka już od września i ciągle coś stało na przeszkodzie. Teraz po miesiącu zastoju postanowiłam coś zrobić żeby ruszyło.

Wybrałam się do poradni dietetycznej Vita Art. Nie wiedziałam za bardzo co mnie tam czeka, więc moje uczucia były mieszane. Jednak nie było tak źle jak się myślałam. Nikt nie krzyczy ;)

Może najpierw o wynikach pomiarów. Więc tak mam 165cm wzrostu( od 3 liceum urosłam 2cm;D) ważę 61kg, mam 23,1% tkanki tłuszczowej, ale tej brzusznej czy jak to się nazywało wyszło mi 1. Idealną wagą to urządzenie uznało dla mnie 59,9kg, co jest dużo wyższe niż moje marzenia.

Ogólnie pani dietetyk stwierdziła, że wszystko mam w normie, ale po przejrzeniu moich notatek dietetycznych uznała, że trzeba popracować nad dietą, bo jest bardzo nieregularna i za mało jem w sensie odżywczym. Nie dostarczam organizmowi wszystkiego co potrzebuje, dlatego nie chce chudnąć, bo odkłada sobie na gorsze czasy.

Następnie ułożyłyśmy rozkład posiłków. Zrobiłam zdjęcie, ale nie wiem, czy jest widoczne;p

Mam jeść 1200kcal na dzień, rozłożone na 5 posiłków:

1. Śniadanie ok. 7:00 => 350kcal
2. II śniadanie ok. 10 => ok. 100kcal
3. obiad ok. 13-14 => 350kcal
4. podwieczorek ok 16-17 => 200kcal
5. Kolacja ok. 19-19:30 => ok. 200kcal

Będzie to dla mnie dużym wyzwaniem, bo z tym jedzeniem o późniejszych porach mam problem. Nie wiem, czemu, ale w mojej podświadomości tkwi przesąd, że nie powinnam jeść tak późno;/

Poza tym trochę nowych produktów się pojawiło: kiełki, soczewica, hummus. Nigdy nie jadłam takich rzeczy, ale myślę, że pora zacząć poznawać nowe smaki;) 

Postaram się wklejać codziennie tutaj swój jadłospis z zdjęciami, co mnie będzie motywować do trwania w postanowieniu;) 

TRENING

Pora także ogarnąć moje ćwiczenia. Do tej pory ćwiczyłam kiedy mi się przypomniało, tak nagle, żeby było że ćwiczę. 

Teraz mobilizuje się i planuje treningi, na razie roboczo wygląda to tak że ok. 2 razy w tygodniu idę na vacu, basen w miarę możliwości, a codziennie w domu zaczynam program JM 30days shared, czy jakoś tak. Dziś był pierwszy trening i całkiem przyjemnie mi się ćwiczyło;) Po nim min. 15 min rozciągania i jak czas pozwoli ćwiczonka na brzuch. 

I teraz pojawia się kłopot z ustaleniem treningu tak, aby włożyć przed nim posiłek przed treningowy złożony z węglowodanów złożonych ;/ Muszę sobie to jakoś fajnie rozpisać. Jutro powinnam wam wstawić zdjęcie mojego osiągnięcia w planowaniu;) 

#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#

Jakoś tak jestem dziwnie nastawiona do zmiany mojego dawnego stylu życia, ale z drugiej strony wiem, że krzywdzę swój organizm głodząc go na noc. Mimo niechęci i lęków, spróbuje ;) Zobaczymy co z tego wyniknie ;)

Jutro pierwszy dzień i jest to dzień oczyszczania, w którym jemy owocki i warzywka ;) No a potem już ładnie według planu;) Postaram się ułożyć jutro też plan posiłków dokładny, bo tak będzie łatwiej to ogarnąć. Mam też taki tygodniowy plan diety od pani dietetyk, ale na razie nie mam połowy produktów z tego jadłospisu, więc muszę najpierw się w nie zaopatrzyć, a potem stosować;)

Długi wpis dziś wyszedł. Także kończę i na koniec trochę przyjemnych obrazeczków ;)


poniedziałek, 3 grudnia 2012

Podsumowanie dotychczasowego odchudzania...

Witam ;)

Pewnie zauważyliście banere, który pojawił się dziś na blogu;)  Zachęcam Was serdecznie do korzystania z niego, zapisujcie się i walczcie o pozbycie się tego wstrętnego cellulitu, bo wakacje już niedługo :D (choć na razie śnieg za oknem;))

Tak jak obiecałam dziś porównanie mojego dotychczasowego odchudzania. Jakoś mam ostatnio kiepski nastrój, a co za tym idzie martwię się, że stoję  w miejscu. Staram się, staram, a efekty... no cóż są marne;/ Dlatego muszę się wziąć za jakieś planowanie i usprawnienie tego całego procesu chudnięcia;)


Miesiąc
Październik
Listopad
Grudzień
Podsumowanie
waga
64,9
61,8
61,1
- 3,8kg
biust
86
86
84
- 2cm
talia
68
65
64
- 4cm
Pod pępkiem
83
79
77
- 6cm
biodra
92
89
88
- 4cm
udo
58
56
54,5
-3,5cm
łydka
38
37
37
-1cm

Idę w środę do dietetyka. Może pomoże mi zrobić coś z tą moją dietą. A to jadłospis z dziś. Kiepsko się prezentuje, bo byłam od 7 do 18 na uczelni, a potem od razu wybrałam się do nowego klubu fitness na vacu. Skoćzył mi się poprzedni karnet, a teraz rezalizuje drugi, który kupiłam niedawno na gruponie.

Zbieram się też do czegoś o tym rodzaju ćwiczeń, bo całkiem przypadł mi do gustu ;)

Tym czasem żegnam Was, zachęcam do komentowania i dzielenie się swoimi przemyśleniami, a ja wracam do nauki;(

niedziela, 2 grudnia 2012

Podsumowanie tygodnia i nowe cele ;)


Zacznę od podsumowania minionego tygodnia. To był ambitny plan, a teraz pora zobaczyć jak wyszło ( a nie wyszło w ogóle;/)

Dieta:

  • jem więcej warzyw = tutaj mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że mogę było dużo więcej warzyw ;)
  • nie podjadam między posiłkami = a tu już dramat;/ bo ciągle coś wpadało pomiędzy;/ ehh nie poddaje się i walczę dalej!
Ćwiczenia:
  • 2 razy wybiorę się na  basen = nie byłam ani razu!
  • codziennie min 10 min rozciągania = tu też dramat, bo rozciągałam się może 2 razy
  • codziennie 30min hula-hop = zaliczone 
  • codzienne ćwiczenia na brzuch =zaliczone
  • 3 razy pójdę na vacu = zaliczone
Pielęgnacja:
  • 2 razy zrobię sobie maseczkę na włosy = była tylko raz
  • body wrapping ( pon, środa, piątek,niedziela) = zaliczone
  • maseczka oczyszczająca na twarz = zaliczone
Inne:
  • realizuje swoje wyzwanie - 2 nowe przepisy wraz z zdjęciami i przepisem, które umieszczę tutaj = zaliczone
  • recenzja koncentratu cynamonowo-kofeinowego = zaliczone
  • codzienne posty z jadłospisem ( jeśli sie uda to także foto-menu) oraz wpisy z endomado = niezaliczone
Ogólnie 9/14  Czyli średnio. To na czym mi najbardziej zależało, to się nie postarałam...

Plan na ten tydzień 
03 - 10. 12.2012

Dieta:
  • 2 porcje ryb w tygodniu
  • zero PODJADANIA!!
Ćwiczenia:
  • stworzyć plan treningowy na ten tydzień i się go trzymać
  • pójść 2 razy na vacu
  • codziennie 30minu hula-hop
Pielęgnacja:
  • maseczka na twarz
  • body wrapping ( wtorek, czwartek. sobota)
Inne:
  • wybrać się do dietetyka
  • mniej się denerwować
  • udekorować pokój w świąteczne akcenty
  • kontynuować wyzwanie kulinarne ;) 
Jutro wstawię podsumowanie miesiąca odchudzania. W sumie nie ma co podsumowywać, bo nie schudłam nawet 0,2g ;( Co mnie martwi i dlatego idę do tego dietetyka, niech mi pomoże, bo załamuje mnie to stanie w miejscu, mimo że się staram;( Zrobiłam sobie też zdjęcia, ale jeszcze się waham, czy je tu wstawić... Zastanowię się i możę jutro coś wymyślę;) A na koniec kilka fotek mojego jedzonka:
 1. Jajecznica z cebulką  i szynką+ kromka chleba opieczonego
 budyń wiśniowy z migdałami, wiórkami i sokiem malinowym
zupa krem z warzyw ( wyzwanie kulinarne) + wedzony łosoś