piątek, 24 sierpnia 2012

Przerwa

Przepraszam, jest mi wstyd poddałam się, zagubiłam i nie wiem jak się pozbierać. Wrócę za parę dni, jak sobie wszystko poukładam, ustalę co dalej. Jest mi strasznie wstyd , że nie umiem być konsekwentna. Nie umiem trzymać się czegoś co sobie zaplanuje. Czemu z ćwiczeniami umiem sobie radzić, a z dietą jest tak źle? Czemu nie umiem jak normalny człowiek traktować jedzenia jako paliwa? Czemu zajmuje ono całe moje życie, odbiera jego całą radość, jest jak pasożyt, który wypija ze mnie wszystkie siły, radość, energię.

Dziś kompuls przyszedł niespodziewanie, w sumie nie wiem dlaczego... Nie odczuwałam jakiegoś zmęczenia, czy zdenerwowania...Choć nie zważyłam się dziś. Waga znów 64,4. Nie mogę uwierzyć, że ważę tak dużo. Jest coraz gorzej... Może też z nudów? Miałam dużą listę zadań na dziś, a nie chciało mi się za to wziąć  więc wpadłam na pomysł, że zejdę do lodówki coś skubnąć. No i się zaczęło. U mnie wygląda to tak, że zjadam jedną, nawet malutką nadprogramową rzecz i ona wywołuje lawinę: w myśl zasady: dziś i tak już zawaliłam, więc jem dalej.

Jedzenia było mnóstwo: jadłam szybko, na stojąco, nie czując w ogóle smaku. Jadłam rzeczy na które nie miałam najmniejszej ochoty. Po prostu miałam potrzebę jedzenia.

Chyba nie muszę pisać jak się teraz czuje... Boli mnie żołądek, jestem ociężała, spuchnięta, wyrzuty sumienia mnie przytłaczają. Przede wszystkim jednak nie wiem co dalej?

Od lat się z tym zmagam. Coraz bardziej nienawidzę swojego ciała, nie mam pomysłu na siebie, nie wiem co lubię, co chce robić w życiu, bo ciągle koncentruje się na jedzeniu, odchudzaniu, ćwiczeniach. To jest zupełnie bez sensu.

Boże daj mi siły, pomóż mi bo sama sobie już nie radzę...

2 komentarze:

  1. Cześć, mam ten sam problem co Ty - jedzenie kompulsywne, napady obżarstwa itd. od zeszłego roku udało mi się schudnąć 20kg i to tylko dlatego że nie wiem jak ale na chwilę opanowałam napady... jednak problem powrócił. W czasie takiego "epizodu" jem co popadnie w zastraszającym tempie... i właściwie przestaje dopiero w momencie w którym brzuch boli mnie tak bardzo że nie mogę się ruszyć. Jestem już tak zmęczona psychicznie, że postanowiłam podjąć jakieś kroki - zapisałam się do psychologa (1 wizyta przede mną). Może powinnaś pomyśleć o tym samym? wiem, że wielu psychologów zajmujących się ED leczy również jedzenie kompulsywne. Trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieję, że jakoś znajdziesz rozwiązanie swojego problemu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Angeliko, dzisiaj jest dzień i jutro jest dzień. Możesz zacząć od nowa. Codziennie dostajesz szansę.

    OdpowiedzUsuń