sobota, 15 grudnia 2012

Dieta, trening i refleksje

Witam ;)

Nareszcie trochę relaksu;) Ostatnio jestem tak potwornie zabiegana, że na nic nie mam czasu;( Tu zakupy świąteczne ( już prawie mam wszystko jeszcze tylko jeden prezent :D ) tu sprzątania no i oczywiście uczelnia, na której mam teraz tyle dodatkowych prac przed końcem semestru, że wracam do domu przed 22 i padam na twarz i zasypiam...

Mimo wszystko muszę sie pochwalić, że skończyłam I część 30days shred ;)


Pierwszy trening był tragiczny... Rozgrzewka jeszcze dałam radę, ale pajacyki i skakanka mnie wykończyły. Mimo wszystko stwierdziłam, że to znak, że kondycja moja jest dość kiepska i trzeba nad nią pracować. I tak mijały kolejne dni i z każdym dniem było lżej a ostatniego dnia już mnie ten trening nawet nie zmęczył ;) 

Jestem z siebie dumna;) No, ale to dopiero 1/3 sukcesu ;) Teraz ćwiczę level 2 i na razie powiem, że jest ciężko;p

Co do diety to zauważyłam, że nie mogę narzucać sobie niczego, bo od razu się załamuje. Jak nic nie planuje to jest ok, ale jak tylko sobie wymyśle i rozplanuje dietę i nie daje rady i kompulsy wracają. Nie wiem czemu tak się dzieje... 

To wszystko musimy najpierw poukładać sobie w głowie, zauważyłam, że mój problem nie polega na tym, że moja waga nie spada. Mój problem polega na tym, że ja się boję tego, że ona w końcu spadnie - wtedy osiągnę cel i nie będę wiedziała co dalej. Dlatego gdy tylko zaczynam łapać rytm dietowy i kilogramy uciekają, w mojej głowie pojawia się myśl - ,,O jesteś już coraz szczuplejsza". Jednocześnie podświadomie chyba nie chce, żeby tak było..

.Może nie jestem gotowa, może sama nie wiem jaka chce być, jaka jest ta prawdziwa Angelika...  Moje życie już od wielu lat opiera się na odchudzaniu, ćwiczeniach i tak w kółko. Ciągle walczę z tym, żeby siebie zaakceptować, żeby polubić...Każdego dnia na nowo. 

Nie wiem, czy w końcu kiedyś będzie ,,normalnie", w sumie co to słowo oznacza? 

Dobra koniec przemyśleń na dziś. Na koniec mam dla was zdjątka moich posiłków i idę obejrzeć jakiś film;) 

 Zapiekany makaron pełnoziarnisty z twarogiem chudym i musem jabłkowym
łosoś wędzony + maca z serkiem i kiełkami + szynka wędzona

PS. Byłam dziś w kinie na ,,Mój rower". Któraś z Was widziała go? ;)

1 komentarz:

  1. z narzucaniem sobie czegoś często mam podobnie, powstaje frustracja i zawalam, więc na luzie trzeba do tego podejść ;D mam nadzieję, że nie dasz się obawie sukcesu i będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń