piątek, 31 sierpnia 2012

Podsumowanie miesiąca

Hmm to już miesiąc walki za mną. Efekty? W sumie ich nie ma, tzn nie ma tych na wadze. Jednak ten czas pozwolił mi nabrać trochę dystansu i nauczyć się większego dystansu do jedzenia. Nadal walczę z kompulsami, nadal często przegrywam, ale mam siłę, aby walczyć i nie poddaje się! Przede mną długa walka, bardzo długa.

Pisałam ostatnio, że wrócę jak się pozbieram. Nie wiem, czy już się pozbierałam, czy nie. Staram się jeść racjonalnie i nie dopuszczać do pojawienia się kompulsów. Nie liczę jednak kalorii, dlatego moja waga jest pewnie ciągle taka sama, albo nie daj Boże wzrosła;/

Prawdziwą redukcję zacznę po powrocie z Turcji ;) Dziś dowiedziałam się, że jadę na wycieczkę i to już w poniedziałek:) Mega spontanicznie, ale fajnie;) Może pomoże mi się to jakoś zdystansować i nabrać nowych sił? Ciąglę mam ten grupon do dietetyka i tak myślę, że wybiorę się do niego na początku października, albo jak dam radę to jeszcze we wrześniu. Może on mi pomoże ułożyć jakąś fajną dietę i w końcu zacznę chudnąć...

Ok, na koniec powiem tylko tyle, że przynajmniej ćwiczenia jakoś daj radę ciągnąć;) I pochwalę się, bo przez cały sierpień codziennie kręciłam hula-hopem ;) Czuje fajne mięśnie brzucha, tylko szkoda, że są pod grubą warstwą tłuszczyku;/

Ok uciekam, odezwę się po powrocie z wakacji ;)


2 komentarze:

  1. Baw się dobrze na wakacjach :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Nie poddawaj się, żeby trwale zrzucić kilogramy, trzeba dużo czasu i cierpliwości, najlepiej robić to małymi kroczkami:) Przeczytałam całego twojego bloga i widzę, że mam podobne problemy z jedzeniem co ty - także czasami rzucałam się na nie, jadłam kompulsywnie, od jakiegoś czasu po raz kolejny zaczęłam "nowe życie", choć mimo wpadek nie poddaję się. Nie traktuj siebie zbyt surowo. Powinnaś dać sobie czas. :)

    OdpowiedzUsuń