niedziela, 18 listopada 2012

Toż, to jutro już poniedziałek?

Dziwnie szybko mija mi czas... W sumie z jednej strony to mnie nawet to cieszy, a z drugiej mam ostatnio jakiś strach w sobie przed przemijaniem. Ta jesień chyba tak na mnie działa. Niedawno wróciłam z domku rodzinnego do Krakowa i zawsze po takim powrocie, jest mi tak dziwnie smutno.

No tak,ale jutro już poniedziałek, kolejny tydzień wypełniony po brzegi zajęciami. Lubię w sumie mieć mnóstwo zajęć, bez chwili wolnego, bo wtedy jestem bardziej zmobilizowana i mam więcej energii, niż w dni, w których nie muszę robić nic. Paradoks polega na tym, że w dni, w które mam czas, nie mam zajęć - nie chce mi się ćwiczyć, a w dni, w które cały dzień jestem na uczelni, wracam po domu i jestem w stanie jeszcze ćwiczyć i znajduję na to energię. ;) Dziwna chyba jestem.

Ten weekend był dziwny, trochę na moment straciłam motywację i sens całego tego mojego nowego trybu życia. Miałam nawet ochotę rzucić to wszystko i objeść się jak dawniej, chcąć zabić tłumiące się we mnie uczucia. Nawet zaczęłam już to robić, ale na szczęście w porę się opamiętałam. Nie chce do tego wracać i na szczęście w przypomniałam sobie o tym.

Grunt to się nie cofać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz