No tak,ale jutro już poniedziałek, kolejny tydzień wypełniony po brzegi zajęciami. Lubię w sumie mieć mnóstwo zajęć, bez chwili wolnego, bo wtedy jestem bardziej zmobilizowana i mam więcej energii, niż w dni, w których nie muszę robić nic. Paradoks polega na tym, że w dni, w które mam czas, nie mam zajęć - nie chce mi się ćwiczyć, a w dni, w które cały dzień jestem na uczelni, wracam po domu i jestem w stanie jeszcze ćwiczyć i znajduję na to energię. ;) Dziwna chyba jestem.
Ten weekend był dziwny, trochę na moment straciłam motywację i sens całego tego mojego nowego trybu życia. Miałam nawet ochotę rzucić to wszystko i objeść się jak dawniej, chcąć zabić tłumiące się we mnie uczucia. Nawet zaczęłam już to robić, ale na szczęście w porę się opamiętałam. Nie chce do tego wracać i na szczęście w przypomniałam sobie o tym.
Grunt to się nie cofać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz