czwartek, 11 kwietnia 2013

11/30 Zrezygnować? Rzucić to wszystko?

   Tak takie właśnie pytanie postawiłam sobie wczoraj... Bo jest mi wstyd, że ciągle upadam, że ciągle przychodzą kompulsy i nie umiem nad nimi ostatnio zapanować. Byłam wczoraj w totalnym dołku. I chyba jak się upada na samo dno, to łatwiej potem powstać? Mam nadzieję, że tak będzie, że uda mi się powrócić, odzyskać to co osiągnęłam.

   Teraz już nie liczy się waga, chce odzyskać poczucie kontroli nad sobą. Nie chce się już użalać, nie chce niszczyć ciała. Nie chce rujnować zdrowia, które i tak jest już nadwyrężone...

  Nie zniknę jednak. Nie odpuszczę i dalej będę próbować. Wiem, że będę upadać. Ale w końcu może dam radę i odzyskam spokój i kontrolę.

  Nie wiem, czy będę dalej dzielić się z Wami jadłospisami, bo zauważyłam, że jesstem ze sobą bardziej szczera jak prowadzę taki typowy papierowy dzienniczek;D Łatwiej wtedy jest mi zapanować nad podjadaniem. Może jednak niekiedy będę tutaj coś wrzucać z prośbą o radę i wsparcie.

  Będę jednak umieszczać zdjęcia posiłków, albo przynajmniej niektórych.

 ricotta pancakes
kluski kładzione z jabłkiem i cynamonem

To śniadanka z ostatnich dni. Mam dla Was jeszcze propozycję ćwiczonek. Dziś proponuję pilates:


Dziś zawitała do mnie Wiosna;) Super bardzo się cieszę, że jest już coraz cieplej i będzie można iść na rower, czy na rolki;) A jak u Was z pogodą:)? Świeci słoneczko;)?

19 komentarzy:

  1. u mnie dzisiaj prawie cały dzień słońce i jestem bardzo zadowolona z takiej pogody :)

    nie martw się i nie poddawaj. Dasz radę. Głowa do góry kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. u mnie właśnie leje, a tak to cały dzień było szaro i ponuro
    Nie poddawaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już nawet nie mam siły pisać o swoich upadkach...ta ciągła walka z samą sobą. Najważniejsze żeby się nie poddać ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie poddawaj się! dasz radę! kobiety to silne bestie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Grr też przeszłam przez takie porządne kompulsy... Ale uwierz, że im normalniejszy masz stosunek do jedzenia, tym bardziej to przechodzi. Jedzenie jak wszystko. W nadmiarze szkodzi. Np. woda - bez niej szybko się umiera, ale i jej nadmiar w postaci powodzi również prowadzi do tragedii. Nóż niezwykle ułatwia nam życie, ale jest to także narzędzie do zabijania. To samo jest z jedzeniem. Bez niego nie da się żyć, ale po co się nim opychać bez opamiętania? Może problem ma jakieś konkretne podłoże. Mi nadal zdarza się opychanie lecz to już nie kompulsy a łakomstwo. Ale są to rzeczy zazwyczaj zdrowe. Plus pomocne było dla mnie to, że jadłam i jem bardzo wolno, delektuję się każdym kęsem. Plus robię coś takiego, że często zamiast np. jeść jabłka w całości, kroję je na cieniutkie plasterki, rozkładam je na talerzu i wcinam powolutku. Nie poddawaj się! Nie można! Z każdej sytuacji jest wyjście. Plus masz tutaj szczere wsparcie! Relacjonuj jak Ci idzie, pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, że cały czas mnie wspierasz;) ;* długo zajęło Ci wychodzienie z kompulsów? Czym one były u Ciebie spowodowane?

      Usuń
    2. Właściwie kompulsy zaczęły się wraz z kompleksami. Zawsze byłam szczupła, a wtedy pamiętam przytyłam parę kilo i czułam się jak beka. Plus źli ludzie też nie za dobrze wpłyneli na moją wrażliwą osobę. No i zaczęłam odchudzanie. W tym czasie na przemian głodziłam się i obżerałam. Potem kompulsy same kończyły się stopniowo. Ale to nie było pozytywne zjawisko. Zyskiwałam wstręt do jedzenia, przypisując mu jedynie cechę tuczącego świństwa, a nie bycia paliwem dla organizmu. No i skończyło się anoreksją i przekonaniem, że jedzenie jest mi niepotrzebne do życia. Później, jak już Ci mówiłam, opamiętałam się i sama poszłam do dietetyka, początkowo w tajemnicy przed rodzicami, wydając swoje własne oszczędności. Ale czego się nie robi dla zdrowia? Jestem przekonana, że ty nie jesteś w takim załamaniu jak byłam ja, bo chcesz walczyć! I to jest już wielki sukces! Uwierz, że dziewczyny jedzą po 2500 kcal i mają wtedy najpiękniejsze sylwetki oraz zdrowe ciała bo się ruszają. Nie zamęczają, a zwyczajnie ćwiczą! My też możemy :) No i przy ponad 2000 kcal nie grożą nam kompulsy, bo przecież wtedy non stop coś się je lub są to większe posiłki przy których jest się pełnym! Walcz! Ja walczę z Tobą! A jedzenie jest naszym przyjacielem i chce tylko pomóc! :)

      Usuń
  6. Najwazniejsze to się nie poddawać !!! walczyć nawet jak sa załamania, trzymam mocno kciuki!!!
    btw. bardzo fajnie ze dajesz zdjecia posiłków bo to zawsze moze zainspirowac nas do takich pyszności :D
    pancakes :OOO uwielbiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. co blog to kazda osoba prawie rezygnuje z diety co jest? przesilenie wiosenne? tez mialam chwile zalamania, ale wlasnie trzymanie sie diety i wymarzona figura powoduje ze dalej w tym funkcjonuje

    przemysl jeszcze 1000 raz czy napewno chcesz zaprzepascic swoje efekty...
    dobra dieta to ta co zmienia zdrowe nawyki zywieniowe cgcesz wrocic do swojej wersji sprzed diety?

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też przeżywam załamanie i choć liczyłam, że tym razem podniosłam się po dotychczasowych upadkach, pomyliłam się. Tak czy owak, nie odchodź. Lubię przeglądać Twoje wpisy bez względu na to, czy Ci się udaje czy też nie. W końcu się podniesiesz i tego też Ci życzę!

    OdpowiedzUsuń
  9. mnie dopadło dzisiaj :( jestem zła na siebie, ale wiem, że dam radę. od jutra zaczynam znowu walczyć.

    też dasz radę !

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie mogę takich rzeczy rzucić.; D Mimo , że ćiwczę to podjadam jakieś słodkości.; ) Ale ja tak na mięśnie... ; )
    Obserwujemy ? Czekam na odpowiedź.; )
    Pozdrawiam ! : *

    OdpowiedzUsuń
  11. nie poddawaj się... sama mam identyczne myśli, ale ciągle walczę.. a przynajmniej się staram. będzie dobrze, musi być. trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy się nie poddawaj! To naturalne, każdy z nas ma swoje upadki i wzloty! Wierz, że będzie dobrze, a tak będzie :)!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy Tobie to pomoże, ale mi zdecydowanie pomaga - gdy mam kryzys i ogromną chęć nawpie***lać się jak świnia...idę dać sobie wycisk na siłowni! Ćwiczę tak intensywnie, że czuję każdy mięsień(z tym, że ja ćwiczę z ciężarami). Kiedy wracam do domu nie mam nawet siły się objadać. Piję dużo wody, biorę prysznic i zasypiam. A nawet jeżeli zdarzy mi się "upaść" to wiem, że trenowałam tak ostro, że słodkości nie odłożą się w biodrach ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie słoneczko nie świeci, za to drugi już dzień leje deszcz. Pogoda wspaniała :P
    "Spowiedź" na blogu (czy to z menu, czy z aktywności) pomaga w pilnowaniu się i mobilizuje. Więc rób to ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętaj: "dopóki walczysz jesteś zwycięzcą!"

    Pozdrawiam,
    Fit
    ______________________________
    www.fashionbyfit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. nie rzucaj walki o siebie, masz przed sobą całe życie i naprawdę możesz przeżyć wiele pięknych chwil....
    podrzucę Ci coś, co mi pomogło.

    można wygrać.

    OdpowiedzUsuń